Przyjrzałem się już moim wielosezonówkom i nowym modelom
takich opon. Zasięgnąłem języka w kwestii użytkowania, cen i parametrów.
Przyszła więc pora na serio zmierzyć się z ekonomią. Bo jeśli z takim
wielosezonowym kompletem naprawdę da się żyć to musi paść pytanie: co to
wszystko kosztuje?
Odpowiedź na nie w żadnym wypadku nie może być prosta.
Wyróżniłem składowe, których będę potrzebował do określenia kosztów. W ramach
porównania ustalam, że autem przejadę rocznie 15 tysięcy kilometrów, zimą i
latem. Porównam ile, ale tylko z oponiarskiego punktu widzenia, będzie mnie
kosztował zakup dwóch kompletów opon a ile jednego, wielosezonowego.
Już teraz wiem, że na starych wielosezonowych oponach, BX
spala średnio w okolicach 8 litrów benzyny. To auto typu kombi, z silnikiem
benzynowym 1.9 i automatyczną skrzynią biegów. Potrafi zejść do 7, pewnie
będzie umiał połknąć i 9, ale średnio przyjmijmy 8. Po założeniu jakiegokolwiek
kompletu nowych opon, zużycie paliwa na pewno się poprawi, ale czy aby tak
znacząco? Jeśli przyjąć, że samochód na oponach zimowych pali nieco więcej, a
letnich nieco mniej, to na wielosezonowych będzie spalał gdzieś pomiędzy, więc
wychodzi na to samo i nie ma konieczności porównywania.
W takim razie wyliczmy koszt zakupu nowych zimowek. I tu
niespodzianka. Dobre opony, za takie uważam np. Firestone Winterhawk czy nowość
Hankook’a – Winter icept, można nabyć już po około 150 złotych. W moim
rozmiarze, rzecz jasna. Drogie Dunlopy Winter Sport to wydatek rzędu 220
złotych. Za sztukę. Komplet dobrych zimowek to w moim przypadku 600 złotych.
Wśród propozycji wyłącznie na lato, sytuacja również przedstawia
się obiecująco. 150 złotych to kwota wystarczająca żeby zaopatrzyć się w opony
Uniroyal RainExpert3 czy Dynaxery Klebera. Droższe będą Michelin Energy Saver
czy Continentale Premium Contact5 za ponad 200. Jakkolwiek wysokie mam o moim
aucie mniemanie, propozycje z niższej półki uznaję za zupełnie wystarczające.
Czyli zakup dwóch kompletów opon, jednego na lato a drugiego
na zimę, będzie mnie kosztował około 1200 złotych. Przy moim planowanym
przebiegu rocznym, oba komplety zużyję w ciągu około sześciu sezonów.
Zgodnie z tym, co już sprawdziłem wcześniej, opony
wielosezonowe będą droższa w zakupie. Niech to się zamknie kwotą około 900
złotych za Nokiany Weatherproof, Firestone’y Multiseason. Komplet wielosezonowy
starczy mi na maksymalnie cztery sezony. Potem trzeba będzie dokupić
przynajmniej parę na przednią oś. Czyli jeszcze trzeba dorzucić 450 złotych. W sumie
1350. 150 złotych drożej niż dwa komplety na różne pory roku.
No dobrze, ale przecież dojdzie w kolejnych sezonach koszt
przemontowania opon. Liczmy tanio, po 60 złotych za zmianę, to daje 120 złotych
rocznie. Skoro zaś obliczamy się z oponami na 6 lat, takie też musimy przyjąć
dane do tych obliczeń. Wychodzi około 720 złotych, nawet przyjmijmy 800, bo
przecież koszt tych usług też będzie się zmieniał.
Żeby być fair, doliczmy też coroczne przeważenie kompletu
wielosezonowego. Niech to będzie po 30 złotych, co da po sześciu latach kwotę
180. I pamiętajmy o zmontowaniu tych dwóch dodatkowych opon wielosezonowych,
które zostaną dokupione. Dodajemy 30 złotych, w sumie 210. W przypadku dwóch
kompletów koszt łączny sięga już teraz 2 tysięcy złotych. W przypadku pojedynczego, ale z
koniecznością dokupienia dwóch opon, poniżej 1600 złotych. Czyli czterysta złotych na korzyść wielosezonowych.
Zauważcie, że na potrzeby tego prowizorycznego porównania wziąłem opony w rozmiarze pasującym akurat do mojego, leciwego już, Citroena. Dzisiaj nawet niewielkie samochody poruszają się na kołach co najmniej 15 calowych. Należy domniemywać, że w takim przypadku, rozbieżność pomiędzy kosztami dwóch kompletów a pojedynczym będzie się powiększała, oczywiście na korzyść opon wielosezonowych.
Zauważcie, że na potrzeby tego prowizorycznego porównania wziąłem opony w rozmiarze pasującym akurat do mojego, leciwego już, Citroena. Dzisiaj nawet niewielkie samochody poruszają się na kołach co najmniej 15 calowych. Należy domniemywać, że w takim przypadku, rozbieżność pomiędzy kosztami dwóch kompletów a pojedynczym będzie się powiększała, oczywiście na korzyść opon wielosezonowych.
Mam nadzieję, że zgadzacie się z moimi szacunkami, które
zawarłem powyżej. Starałem się przyjmować średnie koszty z zakładów oponiarskich
a ceny opon sprawdziłem na Oponeo.pl. Poza niższym kosztem zakupu
wielosezonówek, nie można lekceważyć faktu, że odpada nam konieczność
pojawiania się w serwisie oponiarskim dwa razy w roku. Zyskujemy więc nie tylko
pieniądze ale i czas. Cóż, w takim razie, najlepiej poczekać na zimę i
sprawdzić, czy w trudnych warunkach opony „all season” dają radę.
Marcin Suszczewski
Słuszne obliczenia... opony całoroczne to fajna sprawa np. w niemcowni wielu się na takich gumach porusza...Te całe Vectory to chyba nr 1 wśród opon całorocznych...Jedyny minus to, że wyglądają trochę jak zimówki
OdpowiedzUsuńcholera, podpowiedziałeś temat na kolejny tekst ;). no dobra, przyjrzę się wynikom testów i coś przygotuję...
OdpowiedzUsuńTo tak jak ze światłami...świeczki tańsze i też świecą, ksenony zdecydowanie droższe. Myślę, że w kwestii bezpieczeństwa nie ma co żałować 300 - 400 pln. Poproszę po za kosztami trochę informacji o przyczepności, drodze hamowania...Ja ze swoich całorocznych nie byłem zadowolony i o dziwo ku przerażeniu wielu na zimowych nalewkach zdecydowanie lepiej zimą mi się jeździ :-)
OdpowiedzUsuńJa z kolei totalnie NIE AKCEPTUJE "nalewek" Druga sprawa to mowa jest o bardzo dobrych oponach typu Vector, być może ty smigałeś na jakichś wynalazkach? Vector nawet jak ma trochę latek to i tak jest o wiele lepszy niż nówka chinol ...ale to tylko moja skromna opinia.
UsuńTomasz i Sebastian, potwierdzacie swoimi wypowiedziami, że warto drążyć temat... damy radę ;)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku kupiłem auto z Niemiec wyposażone w opony całoroczne. Są one już dosyć mocno zjechane ale dają radę (jedynie w lecie przy skręcaniu piszczały). Zimą jeździłem po górskich ośnieżonych drogach i nie było większego problemu, wspomagacze typu esp nie załączały się zbyt często. Ale ponieważ muszę już te opony wymienić to mam dylemat. Starając się zgłębić temat obejrzałem parę testów na yt. gdzie zimówki na śnieżnej /oblodzonej jezdni rozpędzają auto i hamują jednak zdecydowanie lepiej od całorocznych. Dlatego chyba jednak zdecyduję się na zimówki. Ale warto temat opon zgłębiać :)
OdpowiedzUsuńNa yt są testy opon typu allseason i all weather. To różnica.
UsuńTutaj ciekawe zestawienie na bazie Nokianów:
https://www.kaltire.com/all-weather-vs-all-season-vs-winter-tires/
Dopóki ktoś nie potrzebuje letnich opon sportowych bo ma np. auto do ok. 100 KM mocy to całoroczne będą idealnym wyborem. Przy mocniejszych autach ale o bardziej rodzinnym charakterze tez się super sprawdzają.