Mam wielki sentyment do Skód. Ale do tej trochę mniejszy. To znaczy model 742 bardzo lubię ale ten konkretny egzemplarz nie przypadł mi nigdy do gustu. Wolę starsze wersje z okrągłymi przednimi światłami lub te z samego końca produkcji. Ale nie to ładne co ładne ale co się komu podoba.
Pomijając względy estetyczne auto jest bardzo przyzwoite. Tak jak BMW w motocyklach tak i Czesi w Skodzie i Tatrze uparcie doskonalili układ z silnikiem z tyłu pojazdu. Kto wie co by się dalej działo gdyby nie Favorit i Felicia. Tak czy inaczej. Auto prowadzi się fatalnie. Z przodu jest tylko pusty bagażnik więc na śliskiej nawierzchni mamy do czynienia z ogromną podsterownością. Kiedy jeszcze te Skody jeździły w dużych ilościach po polskich drogach słyszało się o workach z piaskiem i innych obciążnikach wrzucanych do bagażnika w celu poprawy właściwości trakcyjnych auta. Wyposażenie jest praktycznie żadne. No może jeszcze coś dałoby się wyrzucić z wnętrza i jeszcze dałoby się jechać ale to już tylko drobiazgi. Ciekawostką jest, że w wersji podstawowej tylne szyby nie były opuszczane. Trzeba jednak przyznać staruszce że miejsca w środku jest dużo. Za tylną kanapą mamy jeszcze coś na kształt dodatkowego bagażnika. Więcej miejsca w „Demoludach” miał tylko Wartburg. Zwłaszcza w pięknej wersji kombi. Jednak Skoda to nowoczesność. Samonośne nadwozie i czterosuwowy silnik chłodzony cieczą, w przeciwieństwie do Tatry V8. Silnik ma tylko jeden problem. Jeśli temperatura jest bardzo wysoka łatwo go zagotować. Niestety silnik jest z tyłu a chłodnica z przodu. Zanim czujnik w chłodnicy coś wyczuje to z tyłu już się dymi. Pomagało montowanie dodatkowego klawisza przy pomocy którego kierowca mógł sam zadecydować kiedy ma się włączyć wentylator i jak długo ma działać. Czy bym ją kupił. No nie wiem. Chyba nie dzisiaj chociaż chciałbym móc zejść do garażu i usłyszeć bardzo specyficzny dźwięk jej silnika.
Pomijając względy estetyczne auto jest bardzo przyzwoite. Tak jak BMW w motocyklach tak i Czesi w Skodzie i Tatrze uparcie doskonalili układ z silnikiem z tyłu pojazdu. Kto wie co by się dalej działo gdyby nie Favorit i Felicia. Tak czy inaczej. Auto prowadzi się fatalnie. Z przodu jest tylko pusty bagażnik więc na śliskiej nawierzchni mamy do czynienia z ogromną podsterownością. Kiedy jeszcze te Skody jeździły w dużych ilościach po polskich drogach słyszało się o workach z piaskiem i innych obciążnikach wrzucanych do bagażnika w celu poprawy właściwości trakcyjnych auta. Wyposażenie jest praktycznie żadne. No może jeszcze coś dałoby się wyrzucić z wnętrza i jeszcze dałoby się jechać ale to już tylko drobiazgi. Ciekawostką jest, że w wersji podstawowej tylne szyby nie były opuszczane. Trzeba jednak przyznać staruszce że miejsca w środku jest dużo. Za tylną kanapą mamy jeszcze coś na kształt dodatkowego bagażnika. Więcej miejsca w „Demoludach” miał tylko Wartburg. Zwłaszcza w pięknej wersji kombi. Jednak Skoda to nowoczesność. Samonośne nadwozie i czterosuwowy silnik chłodzony cieczą, w przeciwieństwie do Tatry V8. Silnik ma tylko jeden problem. Jeśli temperatura jest bardzo wysoka łatwo go zagotować. Niestety silnik jest z tyłu a chłodnica z przodu. Zanim czujnik w chłodnicy coś wyczuje to z tyłu już się dymi. Pomagało montowanie dodatkowego klawisza przy pomocy którego kierowca mógł sam zadecydować kiedy ma się włączyć wentylator i jak długo ma działać. Czy bym ją kupił. No nie wiem. Chyba nie dzisiaj chociaż chciałbym móc zejść do garażu i usłyszeć bardzo specyficzny dźwięk jej silnika.
Damian Śmigielski
Autor prowadzi swoją stronę na Facebooku - tutaj.
http://youtu.be/zMMogRYi4O4
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/NHr6yxivvc4
to moja niunia ;)